Happy endem zakończyła się akcja ratownicza związana z uratowaniem łosia, który przez dwie godziny był uwięziony w pasie drogowym rozdzielającym DK94.
Zwierzę zostało uśpione przez weterynarza, a następnie zbadane. Konsultacja wykazała, że łoś nie ma żadnych złamań, a jedynie otarcia. Ważący około 300 kilogramów zwierz został wypuszczony w lasach w Sosnowcu Maczkach. – Młody, bo mający kilkanaście miesięcy łoś miał kontakt z dwoma samochodami. Na szczęście okazało się, że nie ma groźnych urazów, a tylko otarcia. Na miejscu dostał zastrzyk usypiający, a już w lesie w Maczkach został dokładnie zbadany, oczyściliśmy mu otarcia i rany. Teraz może szczęśliwie cieszyć się z wolności – powiedział Marek Ligęza, lekarz weterynarii.
Wypowiedź Marka Ligęzy, weterynarza, który opatrzył łosia
Pierwsze zgłoszenie o zwierzęciu przebywającym przy DK94 Straż Pożarna otrzymała o godzinie 5:27. Niecałe dwie godziny później łoś już był w lesie. – To była bardzo sprawna praca wszystkich służb, którym bardzo dziękuję. Liczę, że nowy mieszkaniec Maczek będzie zadowolony, bo to bardzo piękna okolica – powiedział Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Pomyślności...