Filia nr 15 – Mec przy ul. S. Kisielewskiego 9a serdecznie zaprasza w środę 6 października 2021 na wyjątkowe popołudnie w towarzystwie niezwykle inspirujących i ciekawych gości. O godzinie 16.00 odbędzie się wernisaż wystawy prac Tomasza Benisiewicza„Gasimy światło” (ekspozycja udostępniana będzie do 30.10.2021), natomiast o godz. 17.00 - spotkanie z podróżnikiem Mieczysławem Bieńkiem „Hajerem”. Wstęp wolny.
Tomasz Benisiewicz urodził się w 1966 roku, mieszka w Katowicach. Studiował na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, swoje życie zawodowe związał z kopalnią KWK Wieczorek, gdzie pełnił funkcję głównego mechanika szybowego. Artysta do malowania wykorzystuje szpachle, co nadaje trójwymiarowości jego obrazom. Tomasz Benisiewicz jest laureatem m.in. Nagrody Publiczności XXIII edycji Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego dla Twórców Nieprofesjonalnych im. Pawła Wróbla w Szopienicach.
„Gasimy światło” to cykl obrazów traktujących o przemijaniu. Stanowią one subiektywny zapis końca pewnej epoki, kronikę zmian zachodzących na Górnym Śląsku. Przedstawiają one zmierzch przemysłu ciężkiego i dokumentują nieodwracalne zmiany zachodzące w śląskim krajobrazie. Część przedstawionych tu obiektów już nie istnieje, jak choćby dawna Huta Uthemann, część chyli się ku upadkowi, część zmienia charakter i przeznaczenie. Większość kończy swój dotychczasowy żywot, ich misja się dopełniła, a dalszy byt traci sens. Pozostaje tylko zgasić światło.
Wszystko to widziane jest oczami uczestnika zdarzeń, człowieka, który całe swe życie zawodowe związany był z górnictwem, z kopalnią Wieczorek, która wraz z nim odchodzi na emeryturę. Stąd też często przewijający się motyw szybu Pułaski, będącego jej symbolem i kwintesencją. Znamienne jest, że wizerunek tego szybu, wielokrotnie przestawiany z wszystkich możliwych stron znajduje licznych nabywców wśród surowych, twardych weteranów górniczego fachu, którzy swój okres aktywności zawodowej, podobnie jak autor, spędzili w tym właśnie miejscu. Górnictwo to nie jest zwykły zawód, to po prostu styl bycia.
Surowa treść i industrialny klimat wymagają też odpowiedniej formy. Ta jest oszczędna i prosta. Brak tu subtelności, brak dopracowanych szczegółów, brak feerii barw i nadmiaru światła. Mało zróżnicowana kolorystyka, w której dominują stalowa szarość Payne’a bądź umbra palona ociera się o monochromat. Miękki pędzel zastąpiony został stalową szpachlą, której ekspresyjne pociągnięcia dają zaledwie szkicowy rysunek. Farba, a właściwie całe jej pokłady i warstwy układają się w przestrzenny twór wybiegający poza płaszczyznę obrazu. Poszczególne kolory częstokroć mieszane są bezpośrednio na płótnie tworząc impasty. Nic nie jest tu jasne, proste i oczywiste. Nic nie jest jednoznaczne i ostateczne. To wszystko sprawia, że odbiorca staje się po części twórcą, sam odczytując własne treści z przestrzennych złogów farby, nie zawsze zgodnie z intencją autora.
Mieczysław Bieniek „Hajer” urodził się w Katowicach w 1956 roku. Zawodowo związany był z górnictwem przez 27 lat. Pracował na kopalni KWK Wieczorek jako górnik dołowy, był również ratownikiem górniczym. Po ciężkim wypadku na kopalni w 2000 roku w wyniku doznanych obrażeń nie mógł powrócić do pracy. Wówczas wyruszył w swoją pierwszą podróż do Indii. Tak zrodziła się pasja do wypraw w najdalsze zakątki świata. Odwiedził ponad sto krajów, podróżuje po Azji, Afryce i Ameryce Południowej. Relacje z podroży, niezwykłe przygody opisuje w swoich książkach: „Hajer jedzie do Dalajlamy”, „Z Hajerem do Dalajlamy”, „Z Hajerem na kraj Indii”, „Hajer jedzie do Soczi”, „Hajer na andyjskim szlaku”, „Hajer na kole czyli rowerem po Kirgistanie i Kazachstanie”.