Sosnowiecki policjant z komisariatu I wracając do domu po zakończonej służbie odnalazł zaginionego 53-letniego mężczyznę, który oddalił się z izby przyjęć. Szpital zawiadomił, że w przypadku nieudzielenia pomocy, pacjent może stanowić zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Dlatego właśnie wszyscy mundurowi, już chwilę po jego zniknięciu z placówki medycznej, znali jego rysopis.
Policjant ogniwa patrolowo-interwencyjnego sierż. sztab. Kamil Andrzejewski wracał do domu po zakończonej służbie, kiedy około północy zauważył na jednej z ulic dzielnicy Pogoń mężczyznę. Odpowiadał on rysopisowi pacjenta, który oddalił się z izby przyjęć sosnowieckiego szpitala, zanim udzielono mu kompleksowej pomocy. Medycy poinformowali, że w przypadku nieudzielenia pomocy, może on stanowić zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. I faktycznie - kiedy tylko będący w służbie policjanci zjawili się na miejscu i podjęli wobec niego czynności, 53-latek stał się bardzo agresywny. Znieważył interweniującego policjanta i groził, że go zabije. Mężczyzna miał w organizmie blisko 2 promile alkoholu. Ostatecznie, po konsultacji lekarskiej, został umieszczony w izbie wytrzeźwień. Prokurator zdecydował o przedstawieniu mu zarzutów za znieważenie policjanta i kierowanie pod jego adresem gróźb karalnych. Grozi mu do 2 lat więzienia.